E. E. Schmitt - "Człowiek, który widział więcej"





Z domami jest jak z ludźmi - nie wybiera się tej czy tego, kogo się kocha. Ulega się. Gdy szuka się powodów, żeby kochać, już się nie kocha.



Od jakiegoś czasu kolekcjonuję książki Erica – Emmanuela Schmitta. Uwielbiam jego styl, przekonują mnie i chwytają za serce snute przez niego historie. Nie przeczytałam jeszcze wszystkich dzieł, które wyszły spod jego pióra, ale z najnowszą książką musiałam się zapoznać jak najszybciej. O „Człowieku, który widział więcej” zrobiło się głośno przy okazji Krakowskich Targów Książki, na których jednym z głównych gości był właśnie Eric – Emmanuel Schmitt. Sam tytuł wydał mi się niezwykle intrygujący, a treść? Musicie przeczytać sami, jednak co nieco Wam zdradzę.

***
Augustin to młody, dwudziestopięcioletni mężczyzna, który nie ma łatwego życia. Wychowany przez państwo, bez rodziny, pozbawiony podstawowych środków do życia. Pewnego dnia, całkiem przypadkiem, zostaje poszkodowany w wypadku. Czy to wydarzenie zmieni jego życie? A jeśli tak, to na lepsze, czy wręcz przeciwnie?

***

Z każdą książką Schmitta, którą miałam okazję czytać, mam dokładnie tak samo: wpadam po uszy w wykreowany przez niego świat, zapominając o tym, co się dookoła mnie dzieje. Nie są to fabuły, w których akcja pędzi w zawrotnym tempie, ale mają w sobie jakąś magiczną moc, która pozwala mi oderwać się od wszystkich trosk i problemów. To naprawdę działa!





Wiek okazuje się miernym pisarzem, historie, które zapisuje na ciałach, w końcu się gmatwają. Bohaterowie nie wyglądają już na tych, którymi niegdyś byli, wydają się jedynie starzy. Nie starymi sportowcami, starymi przystojniakami, starymi zdrajcami, starymi posłami, nie, po prostu starymi. Wiek tworzy okropne powieści, bo kocha tylko siebie. Niszczy twarze, by się w nich odnaleźć. Portrety zastępuje lustrem.

W „Człowieku, który widział więcej” autor porusza aktualny temat terroryzmu, a także stawia pytania: czym jest religia? Czy wiara to coś subiektywnego, czy narzuconego nam przez kogoś? Jakie znaczenie ma człowiek? Co popycha go do złego?

Dodatkowym atutem tej powieści są wątki autobiograficzne wplecione przez autora. Dzięki nim możemy zobaczyć, jak Schmitt odbiera swoją twórczość, czy ją krytykuje, czy wyłącznie chwali. To bardzo ciekawe doświadczenie.



Jeśli śmierć polega na nieliczeniu się w oczach innych, już z nią obcuję. Za życia jestem umarłym, którego nie przystrojono wieńcami. Żeby przynieść mi prawdziwe dobrodziejstwo, śmierć musiałaby przezwyciężyć cierpienie wynikające z nieliczenia się. Ale jak to sobie zapewnić?

Polecam Wam tę książkę z całego serca. Pozwólcie porwać się do innego, nieco metafizycznego świata i koniecznie podzielcie się wrażeniami!





***
Autor: Eric – Emmanuel Schmitt
Tytuł: Człowiek, który widział więcej
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 368


Ocena:
★★★★★★★★★☆

14 komentarzy:

  1. Tego autora czytałam tylko "Historie miłosne", ale polecę siostrze tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poleć koniecznie! I daj znać, czy przypadła Siostrze do gustu :)

      Usuń
  2. Piękna książka. Osobiście nie ma książki tego autora, przy której się nie wzruszyłam.

    A jeżeli mogę coś zasugerować to opracuj nad paskiem dopsaownia strony, bo wszytko przesunięte jest za bardzo w lewo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli widzę, że lubisz Schmitta tak jak ja <3
      Dziękuję za wskazówkę :) Ciągle jeszcze się uczę, więc każda rada w cenie :)

      Usuń
  3. Kochana powtarzają Ci się dwa akapity. Coś chyba się przekeliło :P
    Kurcze no nie znam jego twórczości. Wstyd się przyznać wręcz, że tylko Oscara czytała i to w ubiegłym roku. Zdecydowanie muszę nadrobić. Z Wymiany mam Intrygantki. Będę czytać, będę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że zwróciłaś uwagę! Faktycznie coś się źle zdublowało, już poprawione :)
      Koniecznie nadrabiaj i daj znać, czy trafisz do fanek Schmitta :)

      Usuń
  4. Lubię go, chociaż dopiero dwie książki za mną, ach, ale ile przede mną :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Schmitta czytałam tylko "Tajemnicę pani Ming" w ramach wspaniałego klubu książki, do którego należę ;) i była to jak najbardziej wartościowa lektura. Tutaj zainteresowała mnie ta religijna problematyka, ale na razie mam inne lektury do przeczytania, np. "Gołębiarki" ;) achh za dużo tych dobrych książek!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż za zbieg okoliczności! Właśnie dziś skończyłam "Gołębiarki" ! <3 Rewelacyjna książka!
      Mam nadzieję, że Tobie też się podobała :)
      Na dniach wracam na bloga, więc "Gołębiarki" pójdą jako pierwsza recenzja w tym roku :)
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Tak teraz zaczynam się zastanawiać, moój refleks jak zwykle mnie zawiódł, ale już wiem, że się znamy i nic dziwnego, że obie czytałyśmy "Gołębiarki" w tym samym czasie :D No i "Tajemnica Pani Ming"... :D

      Usuń
  6. Zapisuję tytuł. A Schmitt króluje również i u mnie, bo właśnie jestem po lekturze "Oskara..." :)

    Pozdrawiam, http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisuj koniecznie, to Autor warty uwagi :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. 49 yr old Programmer Analyst II Rycca Longmuir, hailing from Erin enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Mushroom hunting. Took a trip to St Mary's Cathedral and St Michael's Church at Hildesheim and drives a Silverado 2500. mozesz sprawdzic tutaj

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że jesteś - skomentuj! :)

Copyright © 2014 Ostatnia Kropka , Blogger